Schyłek wakacji. Chwytamy te ostatki beztroski. Siedzę na leżaku. Grzebię sobie stopą w piachu. I tak się gapię, i przyglądam. Najpierw grał z Nimi w piłkę, później uskutecznił windsurfing, śmignął po lody (nawet nie wiedziałam kiedy), a teraz trójkę Dzieci posadził na desce (nie wyraziłam zgody na obecność na niej Stelki) i macha z zapałem wiosłem, jakby cały dzień tylko leżał i pachniał (jak ja na tym leżaku). I zaczyna się proces myślowy. Siedzę i udaję, że czytam, tak naprawdę zerkam spod daszka czapki, dyskretnie, żeby mnie nie przyuważyli. Jak namierzą to już pozamiatane. I zaczynam się zastanawiać, jak On do cholery to robi? I gdzie trzeba stanąć w kolejce, żeby mieć tyle siły i chęci?
Wyrzuty sumienia powoli zaczynają atakować, ale jeszcze nie na tyle, żeby się zwlec z leżaka i porzucić książkę. Rozmyślam więc dalej i mnie dopada naga prawda, przecież On musi być wyjątkowy. A nie jest łatwo to przyznać, bo każdy by taki chciał być, a jak się nie jest, to trochę zazdrość ściska. Nie chcę za bardzo wyśpiewywać pod niebiosa pieśni pochwalnych, zwłaszcza po tym, jak nie chciał mi pomóc dopłynąć z środka jeziora na desce, mimo mojego teatralnego mdlenia z utraty sił, ale innego wyjścia nie mam. Zaczynam podejrzewać, że to Ojciec Wspaniały. To jedna z kategorii ojców. I choć dużo ryzykuję pisząc to publicznie, lepszego Ojca dla moich Dzieci nie mogłam sobie wymarzyć. Pewnie przeczyta i obrośnie w piórka, ale kto nie ryzykuje, szampana nie pije. Imponuje mi ten facet bardzo.
Spójrzmy na to obiektywnie. O uciemiężeniu, cierpieniu i wyzysku kobiet trąbi się wszem i wobec. I wcale nie przeczę, że w wielu przypadkach, niestety jest to faktem. Odnoszę jednak wrażenie, że trochę w cieniu pozostali ojcowie. Zostawieni trochę sami sobie.
Kiedyś sytuacja była jasna. Upoluj. Przynieś mięcho kobiecie. Niech ta zajmie się gromadką dzieci i domowym ogniskiem. Ty najwyżej przynieś czasem drewienko na opał, ale nie za często, niech się baba nie przyzwyczaja, bo się rozleniwi. Teraz to już nie wiadomo. Masz być super macho, przynosić kasę do domu (ze wskazaniem na dużo), ale jednocześnie masz być super mężem, ojcem, szwagrem, zięciem, pracownikiem i wpisz co ci tam jeszcze przyjdzie do głowy. Bądź tu mądry człowieku i sprostaj. Jeszcze niedawno ojciec widział dziecko po porodzie ewentualnie przez okno porodówki. Dostawał po łapach, kiedy chciał je wziąć na ręce, bo nie tak, bo trzeba inaczej. Teraz masz obstawić każde usg kiełkującego potomka (zachwycić się przy tym należycie, bo nieodpowiednia mimika może być zinterpretowana na Twoją niekorzyść), przyglądać się z zapartym tchem rosnącemu brzuchowi i liczyć oddechy żony na porodówce, bo jak nie to nie angażujesz się w wystarczającym stopniu. Później musisz nauczyć się rozróżniać płacz wynikający z kolki od tego przy zwykłej kupie, przewijanie masz mieć w malutkim paluszku, a karmienie opanowane do perfekcji, zwłaszcza to o 4 w nocy (pod warunkiem, że dziecko karmione jest butlą, jeśli nie to jesteś po prostu nieprzydatny i wstydź się marny mężczyzno, że nie potrafisz wyprodukować pokarmu!).
Pamiętaj jednak, w tym wszystkim, że nadal masz być macho! Koniecznie i bezdyskusyjnie. Żeby nie powiedzieli, żeś pantofel. I co tu robić? Sprzeczne komunikaty. Nic czarno na białym. I tym bardziej w całym tym wariactwie, w tym świecie pełnym sprzeczności, doceniam Jego. Pewnie, że są lepsze i gorsze momenty w tacierzyństwie (nie żebym była ojcem, ale prowadzę regularne obserwacje). Czasem się nie chce. I odsprzedałoby się Dzieciaki za ocean, albo i by się nawet dopłaciło, żeby wzięli. Ale jak widzę te uśmiechnięte lisie mordki (Kaja mimo tego, że przed chwilą wylała morze łez z powodu niefortunnego upadku z deski, tak, tak to też widziałam!) ze swoim Ojcem, to wiem, że to jest szczęście. Znaleźć kogoś, z kim możesz wychowywać wspólnie Dzieci i będziesz wiedzieć, że zawsze ci pomoże w gorszych momentach. Kogoś, kto będzie chciał podołać, a nie będzie tego robił pod przymusem. Kogoś kto odnajdzie radość w byciu z nami. Kogoś, kto będzie na każdym przedstawieniu w przedszkolu, nawet kiedy doskonale wie, że Dziecko z braku współpracy będzie stało w ostatnim rzędzie przebrane za muchomora i nie wypowie ani jednego słowa. Kogoś kto będzie chciał zawieźć Syna na turniej piłki nożnej na 8 rano w niedzielę, mimo że o 6 sam wyszedł z porodówki po odliczaniu wspomnianych wcześniej oddechów i dopiero co poznał kolejną swą Córkę. Kogoś, kto mimo tego, że ma pełno obowiązków i poświęca mnóstwo czasu swoim Dzieciom, pamięta o tobie i poda ci kubek ciepłej herbaty, dokładnie wtedy, gdy tego potrzebujesz…
Lisie niedobry! Wybaczam Ci zmianę grafiki mojego ulubionego kubka…;)
12 komentarzy
-
Agnieszko, oprócz tego, że jest super mężem, ojcem, szwagrem, zięciem, pracownikiem ON jest jeszcze super przyjacielem. Ja to wiem, a o tym co poczułem jak przeczytałem Twój nowy wpis powiem Ci osobiście jak się spotkamy po wakacjach całymi naszymi rodzinami.
-
Autor
Adrian,
czekam z niecierpliwością na Twoją opinię i odczucia. Serio.Cenne dla mnie są Twoje komentarze;)
p.s.zacytuję Lisa po tym, jak przeczytał Twój komentarz: „trzeba się skontaktować z Edkiem, bo ktoś się podszywa pod Jego konto” 😉 cały Lis, nie? a tak naprawdę, chyba zrobiło Mu się niezmiernie miło. Wiem to
-
-
Wyję… <3
-
Autor
Agulka,
Ty się uśmiechnij! <3
-
-
Teraz to i ja się wzruszyłam !!! pomimo braku instynktu macierzyńskiego:) Piękną masz Aga rodzinę !!!!
-
Autor
Madzia,
nie każdy musi mieć Dzieci. Nie każdy chce. Ja to szanuję, każdy ma swoją drogę, nie gorsza czy lepsza, a inną. Dziękuję za miłe słowa 😉 Fajni są;)
-
-
Ja na obczyźnie jestem taki miły, tęsknię za krajem i ludźmi. Jak wrócę to już może nie być tak miło….
-
Autor
wiem właśnie.. Cieszę się zatem chwilą;)
-
-
<3 mega rodzinka!
-
Autor
dziękuję bardzo Angela;)
-
-
Kochana Agusiu,
jestem z Was dumna. Jestescie piekni. W kazdym wymiarze. Piekni i madrzy…. Czerpanie radosci z macierzynstwa, radosc z kazdego poranka, ktory przynosi kolejne wyzwania ale takze poczucie szczescia , ze dzieki tak cudnym istotkom mozesz przezyc tyle wspanialych chwil . To jest Twoje „carpe diem”. Kiedys bedziesz wspominac tez czas jako najpiekniejszy w Twoim zyciu…..
Trzymaj tak Agnieszko, bo jestes naprawde cudowna i wyjątkowa. Mysle tez, ze wspolkreatorem tych radosnych chwil jest Przemek, ktorego sobie kiedys wybralas na ojca swoich dzieci. To czlowiek przedobry no i ………..ze zdjec widze,ze w dodatku baaaaaaaaaaaaaardzo przystojny (!)Z najlepszymi pozdrowieniami i usciskami
Maria H-
Autor
Dziękuję serdecznie za miłe słowa. Staram się doceniać to co mamy, czasem różnie mi to wychodzi, ale nikt nie jest wiecznie uśmiechnięty i zadowolony;) Dzieci to największe szczęście i miłość, jakiej nie zazna się nigdy bez Nich;) Uwielbiam Je! Przemek to wspaniały Ojciec, bardzo zaangażowany
pozdrawiamy i ściskamy mocno (a jest nas dużo do uścisków);)
-